YT360.PL — Pierwszy w Polsce marketingowy przewodnik po YouTube

YT360

Artur Kurasiński — Musimy traktować nasz produkt jak żywego człowieka

Gdzieś przeczytałem, że Artura znają  w sieci chyba wszyscy, a nikt tak naprawdę nie wie czym się zajmuje. My, wiemy już na pewno, że całkiem niedawno, wystartował z narzędziem Muse, które służy do monitorowania YouTube. Między innymi o tym, opowiedział nam podczas krótkiej rozmowy na Orange Video Fest by LifeTube.

Jak promowałbyś markę na YouTube, dysponując budżetem ograniczonym do 10 tysięcy złotych?

Bardzo dobre pytanie. Co prawda, dla osób, które są zaznajomione z YouTube lepiej ode mnie. Dlatego powiem w ten sposób: budowałbym wartość i próbował przyciągnąć widzów poprzez bycie naturalnym. Robiłbym to na czym się znam, albo przynajmniej kreował taki wizerunek. Na pewno starałbym się robić rzeczy należące do mnie. Co to znaczy? Jeśli jestem świetny w jeździe na rowerze to nie udaję dobrego programisty. Dużym problemem są obecnie osoby, które dowiadują się o YouTube i w sztuczny sposób, próbują generować wokół siebie zamieszanie budując aurę dziwnych kompetencji, których absolutnie nie posiadają. Należy więc pamiętać o autentyczności i zaangażowaniu bo mając nawet tylko pięć tysięcy, tysiąc, albo dwieście złotych, to i tak powoli buduje zasięg. Oczywiście większa liczba pieniędzy pozwoli nam na gwałtowny wzorst popularności kanału. Jeśli jednak chodzi o Polskę, na takich imprezach jak Orange Video Fest widać, że liczy się przede wszystkim autentyczność. Kilka tysięcy osób w wieku od kilku do kilkunastu lat, zafascynowanych ludźmi, którzy wrzucają swoje filmiki na YouTube. To jest niewiarygodny poziom wytworzenia zupełnie nowej kategorii gwiazd. To nie są celebryci, którzy są znani z tego, że są znani. To autentyczni bohaterowie, którzy angażują widzów emocjonalnie. Można się z nimi spotkać i oni naprawdę istnieją. Oczywiście, każdy z nich ma swoje życie i zupełnie co innego pokazuje na ekranie, ale tu chodzi o pasję i jest to naprawdę unikalne, w skali całego świata.

O czym powinna pamiętać marka tworząca własny kanał na YouTube?

Przede wszystkim o tym, że mówi do konkretnych osób. Nie możemy tworzyć contentu i treści wideo na zasadzie: jesteśmy branżą samochodową to pokażemy wam reklamy samochodów. Nie. Musimy dokładnie wiedzieć do kogo się odwołujemy. Grupa naszych odbiorców ma swoje emocje i swoje zainteresowania. Jeśli ja jestem gościem, który ma 40 lat i z tego poziomu będę mówił do 10 latków, w samym założeniu, popełniam fatalny błąd. Należy odpowiednio dobrać komunikat do grupy odbiorców. Będąc dużym producentem samochodów, kierującym treści do młodych osób, starałbym się użyć tych znaczeń i symboli, które są dla nich zrozumiałe. Podsumowując: wiedza, analityka i przygotowanie kontra przeświadczenie, że skoro jesteśmy Mars, Nike czy Ford, to na pewno wszyscy uwielbiają markę. Musimy traktować nasz produkt jak żywego człowieka. Marka musi mieć emocje, z czymś się kojarzyć oraz być odpowiednio ukształtowana.

Dlaczego kanały marek są wciąż w tyle za youtuberami?

Kolejne świetne pytanie. Kanały na YouTube mają dokładnie ten problem, o którym mówiłem wcześniej. Są budowane na zasadzie: „Panie Waldku, proszę mi tu zrobić kanał na YouTube z naszym batonikiem” i Pan Waldek to wykonuje. Ściąga klipy reklamowe oraz przemówienia prezesa i wrzuca na jeden kanał. Jeśli nie trafimy na podobne treści z poziomu wyszukiwarki YouTube, istnieje małe prawdopodobieństwo, że znajdziemy je w sposób organiczny bo nikt nie będzie chciał tego oglądać. Jeżeli jednak nadamy temu emocjonalny charakter i postaramy się żeby był w tym jakiś przekaz, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Do tego dochodzi odpowiedni prezenter, albo filmiki tworzone przez pracowników firmy (oczywiście nie w wymuszony sposób). Wtedy wygląda to zupełnie inaczej. Po jednej stronie mamy więc youtuberów takich jak Rock, Maciek Dąbrowski czy Adbuster, którzy wychowują swoją publikę, mówiąc do niej kilka razy w tygodniu, a po drugiej markę z ogromnym budżetem reklamowym, która przypomina się odbiorcy, tylko przy okazji wypuszczanych reklam. Marki jeszcze nie do końca są tworami „człekokształtnymi”. Próbują i palą duże ilości pieniędzy, żeby stać się takim youtuberem, jednak wciąż tego nie potrafią. I właśnie od tego są takie firmy jak LifeTube czy Muse, żeby pokazać markom, gdzie leżą ich kompetencje, wydobywając jednocześnie najlepsze rzeczy przy stosunkowo małym budżecie.

Najlepsza, twoim zdaniem, akcja viralowa na YouTube w 2014 roku to…

Nie wiem czy PZU było obecne na YouTube, ale zorganizowali w tym roku akcję najlepiej przygotowaną pod kątem założeń i jej egzekucji. To jest ubezpieczyciel, czyli marka wyjątkowo od nas odległa. Akcja PZU “Kochasz? Powiedz STOP Wariatom Drogowym”, pokazała, że emocje przyklejone do dużego brandu, kompletnie ocieplają jego wizerunek. Nie wiem ile ta kampania zbierze nagród, ale to będzie bomba. Być może, będzie to najlepsza akcja ostatnich lat, związana z wykorzystaniem blogosfery i vlogosfery.

Jakie narzędzia, poleciłbyś marce do monitorowania swojego konta na YouTube?

Monitorowanie YouTube możemy zacząć po prostu od przeglądania wzmianek, do których mamy dostęp dzięki takim serwisom jak Brand24, Sentione czy Monitori. Możemy też skorzystać z narzędzi, jakie udostępnia Sotrender. Oczywiście zapraszam i gorąco polecam Muse bo u nas także można monitorować YouTube. Warto jednak wiedzieć na czym nam zależy. Jeżeli źle określimy i przygotujemy frazy, które chcemy śledzić, nie będziemy w stanie dobrze zbadać naszej marki. Często trzeba się nauczyć tego jak ludzie wyszukują i opisują nasz brand. Trzeba eksperymentować. Sprawdzać jakich słów kluczowych szukać. Nie jest tak, że jedno narzędzie jest najlepsze. Czasami najlepsze rezultaty daje zestawienie kilku z nich. Oczywiście Google Analytics i inne darmowe narzędzia sprawdzają się równie dobrze. Trzeba ich używać i nauczyć się jakie wyniki pokazują. Każde narzędzie jest inne, dlatego nie znajdziemy jednego, idealnego rozwiązania.

Zrzut ekranu 2015-01-09 o 12.45.24

Na koniec, szybkie pytanie o nazwę waszego narzędzia? Czy ma ona coś wspólnego z zespołem Mathew Ballamy’ego?

Nazwa Muse powstała bardzo przypadkowo. Szukaliśmy czegoś, co nie jest bezposrednio związane z samym serwisem YouTube. Nie chcieliśmy nazwy w stylu YouTube Analytics. Muse czyli “muza” to odwołanie do natchnienia i tworzenia szerzej niż tylko wideo. Tworząc Muse, myśleliśmy również o monitorowaniu Spotify lub Soundcloud. Zbieżność z zespołem Muse jest przypadkowa. Znam jednak ich twórczość i wybieram się na ich najbliższy koncert bo nigdy nie widziałem ich na żywo.

Zdjęcie: Facebook