YT360.PL — Pierwszy w Polsce marketingowy przewodnik po YouTube

YT360

PLKD — Jak z kanału YouTube o grze FIFA trafić do świata prawdziwego futbolu?

Temat streamów z gier, które cieszą się ogromną popularnością na YouTube oraz e-sportu, który dynamicznie rozwija się na całym świecie, wraca do nas jak bumerang. Dziś, mamy dla was wywiad z człowiekiem, który tworzy content balansujący gdzieś pomiędzy tymi dwiema kategoriami. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w jego przypadku, światy prawdziwego sportu i tego wirtualnego są sobie znacznie bliższe niż np. w przypadku graczy Counter Strike czy League of Legends. Poznajcie Damiana Kornienko, twórcę zrzeszonego z siecią partnerską LifeTube, autora kanału PLKD poświęconego głównie grze FIFA.

Jeśli streamy z gier piłkarskich nie są wam obce, podejrzewam, że PLKD jest postacią, której nie muszę wam przedstawiać. Co ciekawe, autor kanału, który regularnie oglądają już ponad 624 tysiące widzów zaczynał od… wrestlingu. Szybko jednak przebranżowił się na FIFĘ i to właśnie ta gra przyniosła mu popularność.

Historia Damiana pokazuje, że kariera na YouTube to często nie cel a środek w realizacji marzeń. Widzowie PLKD bardzo cenią sobie jego umiejętności komentatorskie i charakterystyczny, głęboki głos. Właśnie dzięki tym umiejętnościom i działalności na YouTube, Damian został zaproszony do współpracy z telewizją Eurosport, gdzie komentował już mecze Bundesligi z Tomaszem Hajto a także rozgrywki turnieju Audi Cup. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda polska scena streamerów grających w FIFĘ oraz w jaki sposób Damian łączy pasję do piłki nożnej i gier komputerowych, zachęcam do zapoznania się z naszą rozmową.

Zachęcam też do zaglądania do działu ROZMOWY, gdzie znajdziecie więcej wywiadów z ciekawymi twórcami rodzimej sceny YouYube. 

Partyjka w Fifę to chyba obecnie taki klasyk jeśli chodzi o męskie spotkania przy konsoli – czy to w realu czy w wersji online. Dlaczego ktoś miałby oglądać twoje filmy z relacjami z gry, zamiast samemu chwycić za pada?

Wydaje mi się, że ludzie oglądają moje filmy z kilku powodów. Staram się przedstawiać FIFĘ w niecodzienny sposób, tworząc serie z wyzwaniami, na określonych zasadach. Czasami używam kart niedostępnych dla wszystkich graczy i z pewnością są osoby, które chcą zobaczyć, czy warto zbierać i wydać cały swój majątek na takiego piłkarza. Ba, sam tak nawet robię, oglądając filmy z angielskim komentarzem. No i to, co według mnie jest na YouTube najważniejsze – osobowość. Mam wrażenie, że ludzie mnie po prostu lubią za to kim jestem i w jaki sposób nagrywam te filmy: na luzie, z humorem, (prawie) bez nerwów. Niektórzy też mówią, że oglądają mnie tylko przez głos – spoko!

Mimo że obecnie jesteś kojarzony głównie z wirtualnymi rozgrywkami w piłkę nożną, pierwsze filmy na twoim kanale były związane z… wrestlingiem. Skąd zainteresowanie tą mało popularną w Polsce dyscypliną?

Gdy byłem młodszy, skakałem po kanałach w TV i nagle trafiłem na wrestling – na początku to wyśmiewałem, ale gdy obejrzałem to po raz drugi, trzeci, to mi się to spodobało. Zawsze traktowałem to jako taki nietypowy serial, który można zobaczyć na żywo. Każda postać ma tam swoją osobowość, fascynowały mnie różnego rodzaju stunty (łamanie drabin, stołów) – czysta rozrywka.

Czy wejście w świat FIFY i ogólnie piłki nożnej było efektem tego, że Wrestling słabo się klikał i szukałeś gry, z którą pozwoli dotrzeć do większej grupy odbiorców?

Wejście w świat FIFY było czystym przypadkiem. W 2012 roku według mnie nie było czegoś takiego jak „słaba klikalność” a to dlatego, że polski YouTube nie był tak rozwinięty jak jest dzisiaj. Piłka nożna zawsze była przy mnie, czy to w nią grałem, czy to ją oglądałem. Zacząłem nagrywać FIFĘ, bo po prostu lubiłem komentować i gra o tematyce piłkarskiej była idealnym polem do popisu.

Przeglądając twój kanał miałem wrażenie, że świat wirtualnej piłki nożnej coraz częściej przeplata się u ciebie z tym prawdziwym futbolem. Gdzie czujesz się obecnie najlepiej jako twórca?

Odpowiedź będzie bardzo dyplomatyczna, ale prawdziwa – w obu światach czuję się świetnie, choć nie ukrywam, że obecnie więcej frajdy sprawia mi nagrywanie np. vlogów z wyjazdów na mecze, ponieważ jest to dla mnie coś nowego – a ja bardzo lubię nowe doświadczenia. W takich filmach mam okazję do większego wykazania się przez sposób prowadzenia filmu, montaż itp. Widzowie również bardzo dobrze przyjmują takie filmy, bo jest to coś, czego tak często na moim kanale nie ma.

Za wzrostem popularności idą na pewno propozycje współpracy z markami. Jak dobierasz partnerów biznesowych? Co liczy się dla ciebie najbardziej jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju akcje sponsorowane?

To, co liczy się dla mnie najbardziej, to sposób w jaki mogę przedstawić daną współpracę na kanale – nie wiem, czy dobrze to ująłem. Staram się unikać reklamowania w sposób, że pokażę daną rzecz i tyle – zawsze chcę, żeby miało to związek z tym, co robię. Dlatego bardzo miło wspominam współpracę m.in. z Eurosportem – uważam, że była ona strzałem w dziesiątkę, pasowała do mnie i do mojego kanału idealnie.

Regularnie otrzymujesz feedback od swoich widzów więc masz świadomość tego, co najbardziej podoba im się w twoich filmach. Jak myślisz, co zadecydowało o sukcesie kanału PLKD?

Ja. (śmiech) Jak już wcześniej wspominałem, sposób prowadzenia filmów, to jaki jestem. Naturalność. Kontakt z widzami. Odpowiadanie na komentarze mimo tego, że mój kanał stał się ogromny (często duzi wraz z rozwojem kanału ignorują je). Dystans do siebie – nie każdy go posiada, a ja uważam, że bez niego na YouTube nie da się przeżyć. I to chyba tyle…

Jak wygląda polska scena graczy tworzących filmy na YouTube? Czujesz konkurencję czy może wręcz przeciwnie – prywatnie dobrze się dogadujecie i chętnie razem nagrywacie?

Jeśli chodzi o scenę FIFY, to dogadujemy się bardzo dobrze. Nie ma żadnych spięć, dram – dlatego lubię to środowisko. Nie ma problemu z nagraniem wspólnego filmu. Czy czuję konkurencję? Oczywiście, ale to nic złego – mnie to napędza do tworzenia jeszcze lepszych filmów. Wiem, że jeśli stanę w miejscu, to widzowie ode mnie odejdą, a tego nie chcę.

Na ile ważnym elementem strategii działania na YouTube są tzw. „crossy” czyli wspólne tworzenie filmów z innymi youtuberami i gościnne występny na ich kanałach?

Na YouTubie jest wiele kanałów, które na crossach zostały zbudowane. Ja jednak od samego początku działałem sam, owszem, pojawiło się kilka filmów z innymi twórcami, ale nie wiem, czy stanowią one nawet jeden promil moich wszystkich filmów. Wiele zależy od tego, jakiego rodzaju treści tworzy twórca. Jeśli są to kanały o podobnej tematyce, to wydaje mi się, że taki cross może być skuteczny, ale wątpię, że gdybym teraz nagrał np. mecz z Radkiem Kotarskim z kanału „Polimaty”, to przybyłoby do mnie multum widzów.

Twoi widzowie niejednokrotnie sugerują, że byłbyś świetnym komentatorem sportowym. Miałeś takie ambicje gdy zaczynałeś? Myślisz, że YouTube może być przepustką do świata profesjonalnego komentowania meczów?

Tak, gdy zaczynałem swoją przygodę z komentowaniem na YouTube, to moim marzeniem było komentowanie meczów w rzeczywistości. Dzięki swojej działalności miałem przyjemność w sierpniu zeszłego roku skomentować prawdziwe spotkanie, jednak aż tak bardzo mnie to nie zachwyciło. Może dlatego, że nie mogłem być w pełni sobą? Bardzo możliwe. Ale tak, YouTube może być przepustką do komentowania meczów – pokazał to Izak, pokazałem to ja.