
Wyrażanie opinii i emocji za pomocą prostych piktogramów to znak naszych czasów. Instagram ma swoje serduszka, Facebook „lajki” a YouTube kciuki w górę i w dół. Wiele wskazuje jednak na to, że te ostatnie, już niedługo mogą zniknąć. Jak myślicie, dlaczego?
Często jestem zażenowany postawą niektórych twórców publikujących na YouTube, którzy przez kilka pierwszych minut filmu serwują nam monologi dotyczące dawania „łapek w górę”, które to motywują do dalszego nagrywania. Okazuje się jednak, że paranoja youtuberów związana z ocenianiem ich twórczości za pomocą piktogramów udziela się również osobom decyzyjnym w Google. Tom Leung, dyrektor do spraw zarządzania projektami w YouTube podzielił się niedawno swoimi wątpliwościami na temat dalszego funkcjonowania „łapki w dół”. Symbol ten jest podobno demotywujący dla twórców i zniechęca ich do tworzenia. To z kolei kłóci się z interesem platformy YouTube, więc Google rozważa usunięcie ikony kciuka skierowanego w dół.
Uwaga: Wrażliwi youtuberzy!
Tom Leung zauważa, że „minusowanie” materiałów stało się powszechną praktyką i nie ma obecnie nic wspólnego z konstruktywną krytyką. Użytkownicy klikają „łapkę w dół” z nieuzasadnionych powodów a gest ten podchodzi już podobno pod nękanie twórców. Leung dodaje również, że widzowie coraz częściej złośliwie klikają kciuk skierowany do dołu bez obejrzenia filmu pod którym wystawiają negatywną ocenę. Z jednej strony, trudno mi się z tym nie zgodzić bo wiem, że takie praktyki mają miejsce, ale mam też wrażenie, że ktoś tu dramatyzuje. Jeśli twórca ma się zniechęcać do nagrywania filmów z powodu wirtualnych kciuków w dół to może faktycznie powinien znaleźć sobie inne zajęcie?
Co zamiast kciuków w dół?
Dyrektor do spraw zarządzania projektami w YouTube poinformował media, że nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie „łapek w dół”. Rozważane są różne scenariusze. Według jednego z nich, ikony kciuków po prostu znikną spod filmów. Leung wspomniał też o specjalnym formularzu z pytaniem o to dlaczego dany film nie spodobał się widzowi. Muszę przyznać, że takie rozwiązanie mogłoby zniechęcić niektórych sfrustrowanych komentatorów, ale z drugiej strony, nie wiem kto miałby później czytać argumentacje tych, którzy zdecydowaliby się odpowiedzieć.
Myślę, że YouTube w pierwszej kolejności powinien skupić się na ulepszaniu algorytmów odpowiadających za publikowanie nieodpowiednich treści i ukrócić działania tzw. patostreamerów. A wrażliwi youtuberzy zdemotywowani nadmiarem „łapek w dół” zawsze mogą się po prostu przebranżowić…