
Twórcy publikujący swoje filmy na YouTube bardzo często nie do końca zdają sobie sprawę z tego, co, w świetle prawa, wolno im udostępniać. Dziś mamy dla was potężną dawkę wiedzy, którą podzieli się z wami Wojciech Wawrzak, prawnik i twórca bloga PraKreacja.pl.
Niezależnie od tego, czy zarabiamy na YouTube, czy publikujemy nasze filmy jedynie hobbystycznie, wszystkich obowiązują te same zasady, jeśli chodzi o prawo autorskie. Oczywiście, jak to bywa w internecie, bardzo często nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jakie działania są w pełni legalne, a jakich powinniśmy unikać. W sieci pojawia się również wiele mitów, które użytkownicy YouTube przekazują sobie nawzajem, często wprowadzając spore zamieszanie. Zwróciliśmy się do Wojtka z pytaniami, które bardzo często pojawiają się podczas dyskusji związanych z prawem autorskim na YouTube. Jeśli prowadzicie vloga, z pewnością nie raz zastanawialiście się nad którymś z poniższych zagadnień:

- Dlaczego YouTube nie pozwala mi zarabiać na moich filmach?
- Czy w moich filmach mogę wykorzystywać fragmenty innych produkcji?
- Kiedy obowiązuje prawo cytatu?
- Czy w moim filmie może pojawić się fragment znanegu otworu muzycznego?
- Czy wykorzystanie kilku sekund innego utworu to już plagiat?
- Czy jeśli nie zarabiam na moich filmach, mogę wykorzystywać fragmenty cudzych utworów?
- Czy przypadkowi przechodnie, pojawiający się w mojej produkcji, muszą wyrazić zgodę na publikację?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w poniższej rozmowie:
Kiedy mam prawo do zarabiania pieniędzy na YouTube?
Rozumiem, że chodzi o sytuacje, gdy z jakichś względów YouTube pozbawia nas możliwości zarabiania. Jeśli tak, to chodzi o wszystkie te przypadki, gdy opublikowany przez nas film narusza cudze prawa. W pierwszej kolejności chodzi o autorskie prawa majątkowe. System Content ID ma za zadanie automatycznie wyłapywać filmy naruszające cudze prawa bądź tylko te, które potencjalnie je naruszają. O niedoskonałym mechanizmie tego systemu można byłoby dużo mówić, ale w tej chwili co innego jest najważniejsze.
Jeśli pytasz, jak działać, by mieć pewność, że YouTube nie potraktuje nas jako naruszycieli praw, to zasada jest bardzo prosta – bądź oryginalny. To nie jest żadne wielkie odkrycie. To po prostu naczelna zasada prawa autorskiego. Bycie oryginalnym gwarantuje święty spokój. Zatem nasze filmy publikowane w serwisie YouTube powinny być pozbawione zapożyczeń z twórczości innych. Zapożyczeń niedozwolonych, czyli takich, które nie mieszczą się w granicach dozwolonego użytku. Upraszczając, chodzi o to, by w naszych filmach nie pojawiły się cudze zdjęcia, cudza muzyka, cudze sekwencje wideo etc.
Mimo wszystko, oglądając filmy znanych youtuberów, bardzo często pojawiają się tam sekwencje wideo z innych filmów. W jakich przypadkach dozwolone jest wykorzystywanie cudzych materiałów?
O dozwolonym użytku również można by mówić bardzo długo. Dlatego ograniczę się do najczęściej pojawiającego się w praktyce przypadku, czyli prawa cytatu (art. 29 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Na zasadzie cytatu możemy w swoich filmach wykorzystywać fragmenty cudzych utworów, jeśli jest to uzasadnione celami wyjaśnienia czegoś, dozwolonej krytyki, nauczania, komentowania etc. W żadnym wypadku prawo cytatu nie obejmuje celu, jakim jest upiększenie naszego filmu. Czyli nie możemy wykorzystywać cudzej twórczości tylko po to, by nasz film wzbogacić, uczynić bardziej atrakcyjnym. Zawsze musi być obecny ten cel wyjaśnienia, nauki, komentarza, recenzji, krytyki. Nacisk trzeba położyć na to, że cytat z zasady stanowi tylko fragment naszego filmu. Zatem cudze elementy muszą stanowić tylko jakaś niewielką część naszej produkcji. Chodzi o zachowanie odpowiednich proporcji.
Warto dodać również, że powołanie się na prawo cytatu nie zwolni nas z odpowiedzialności, kiedy fragment cudzej twórczości wykorzystamy w sposób naruszający dobra osobiste twórcy. Ich ochrona jest niezależna od prawa autorskiego. Zatem jeśli wykorzystamy coś na prawach cytatu w taki sposób, że twórca poczuje się dotknięty, możemy spotkać się z zarzutem naruszenia dóbr osobistych. To najczęściej dotyczy recenzji i krytyki. Należy pamiętać, że granica między rzeczową krytyką a krytyką ad personam jest często bardzo płynna. Należy uważać, by przy okazji krytyki kogoś nie obrazić.
art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych odnośnie prawa cytatu: “Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.”
Jakiś czas temu głośno było o kanale Masochista. Produkcja, w której autor dość krytycznie podszedł do filmu “Ostra randka”, została zablokowana. Youtuber opublikował więc nową wersję swojej recenzji. Wykorzystano w niej jedynie fragmenty trailerów, a nie samego filmu. Tu pojawia się pytanie: czy takie działania są legalne?
Tutaj znow pojawia się nawiązanie do prawa cytatu. Pytanie brzmi, czy wykorzystanie traileru w recenzji będzie uzasadnione. Moim zdaniem tak. Choć oczywiście w dalszym ciągu należy mieć na uwadze, by recenzja nie stała się obrażaniem twórców. Granica jest, tak jak mówiłem, płynna. Każdorazowo trzeba dany przypadek analizować indywidualnie. Taki wstępny test, który ja zawsze stosuje to odpowiedź na pytanie, jak ja bym się poczuł, gdybym to ja znalazł się na miejscu tego, kto jest recenzowany, krytykowany. Jeśli poczułbym się w jakiś sposób urażony, obrażony, dotknięty, zapala mi się czerwona lampka, że warto uważać.
A jak jest z muzyką? Jakie utwory można wykorzystywać we własnym filmie?
Tutaj odpowiedź jest prosta – te, na których wykorzystanie mamy zgodę twórcy. Zgoda ta może wynikać z licencji puszczonej w świat, np. Creative Commons, a może również wynikać ze zgody uzyskanej indywidualnie od twórcy. Tutaj jednak należy pamiętać o systemie Content ID. Czasem można trafić nam się roszczenie nieuzasadnione. Na taki wypadek powinno się dysponować potwierdzeniem udzielenia zgody przez twórcę.
Profesjonalne stocki z muzyką dostarczają potwierdzenia, które w razie sporu z YT można im przedstawić. W przypadku indywidualnej korespondencji z twórcą, zawsze warto zachować przynajmniej zapis tej korespondencji. Sprawa utrudniona jest z licencjami. W przypadku licencji Creative Commons sprawa jest nieco utrudniona. Tutaj z żadnego banku nie dostaniemy dokumentu potwierdzającego licencję. W razie sporu pozostaje nam zatem jedynie powoływać się na warunki danego banku darmowej muzyki.
Wiele razy słyszałem o tym, że istnieje z góry określona długość fragmentu utworu, jaki wolno jest nam wykorzystać, nie łamiąc przy tym prawa. Czy to prawda?
To jeden z podstawowych mitów. Nie ma żadnej granicy w postaci określonej ilości czasu, która uprawniałaby nas do dowolnego wykorzystania i której przekroczenie równoznaczne jest z naruszeniem. Nie są to 3 sekundy, nie jest to sekund siedem. Po prostu nie ma żadnej jednoznacznej granicy. To zawsze będzie kwestia oceny. Inaczej będziemy oceniać wykorzystanie 3 sekund urywki w filmie 5 minutowm, a inaczej w filmie 40 sekundowym. Granice są płynne i zawsze trzeba podchodzić do sprawy indywidualnie
A co z artystami, którzy na YouTube publikują covery utworów innych wykonawców. Czy na takich produkcjach można zarabiać?
Uznając cover za opracowanie oryginalnego utworu, nie można z niego korzystać bez zgody twórcy. Zatem można sobie coverować na własne potrzeby, ale nie można dzielić się tym ze światem, ani tym bardziej zarabiać. Działanie takie będzie naruszeniem praw twórcy utworu oryginalnego.
Czy są treści, które możemy wykorzystać w naszych produkcjach tylko w przypadku kiedy działamy non-profit?
Prawo autorskie nie rozróżnia użytku komercyjnego i niekomercyjnego, gdy chodzi o ochronę praw autorskich. Zasada jest taka, że nie można rozpowszechniać cudzej twórczości bez zgody twórcy. Cel rozpowszechniania nie ma znaczenia z punktu widzenia naruszenia. Zatem publikując coś nieswojego nawet non-profit naruszamy prawa twórcy. Natomiast jeśli robimy to komercyjnie, ranga naruszenia będzie jeszcze większa i uprawniać będzie uprawnionego do dalej idących roszczeń, jak np. wysokie odszkodowanie.
O ile fragmenty filmów lub utwory muzyczne wykorzystujemy w naszych produkcjach świadomie, na niektóre elementy zarejestrowanego materiału wideo nie mamy wpływu. Jak to jest z filmowaniem w miejscach publicznych?
To zależy, co w tym miejscu publicznym filmujemy. Trzeba uważać, co jest w kadrze, bo coraz więcej naszego otoczenia chronione jest przez prawo. Weźmy np. pałac kultury, który chroniony jest znakiem towarowym. Jeśli nakręcimy pałac kultury i wykorzystamy go w spocie reklamowym usług przewodników po Warszawie, dopuścimy się naruszenia. Podobna sytuacja dotyczy np. wieży Eiffla nocą. Oświetlenie wieży jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego, a zatem jego nakręcenie i rozpowszechnienie będzie naruszeniem praw autorskich twórcy.
Jest jeszcze jeden aspekt filmowania w miejscach publicznych. Chodzi o filmowanie ludzi. Jak wiemy, wizerunek podlega ochronie przed jego rozpowszechnianiem bez zgody osoby przedstawionej. Ustawa przewiduje brak konieczności uzyskiwania zgody w przypadku, gdy wizerunek stanowi szczegół większej całości (art. 89 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Zatem np. filmowanie imprez masowych będzie dozwolone, bo tutaj każdy obecny na filmie człowiek będzie jedynie fragmentem całości.
Trzeba natomiast uważać na to, co znajduje się w kadrze. Szczególną uwagę trzeba tu zwrócić na indywidualne ujęcia. Jeśli przez jakiś okres czasu w kadrze widoczna będzie tylko jedna osoba, możemy już nie mieć do czynienia z wyłączeniem konieczności uzyskiwania zgody. Stąd w regulaminach imprez masowych zastrzeżenia, że biorąc udział w imprezie, wyrażamy zgodę na utrwalanie i rozpowszechnianie wizerunku.
art. 89 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych: “1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. 2.Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: 1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych; 2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.”
Czy filmowane przez nas osoby, które wypowiadają się do kamery, muszą podpisać zgodę na rozpowszechnianie wizerunku?
Zacznijmy od tego, że nie muszą podpisywać. Zgoda na rozpowszechnienie wizerunku może być wyrażona skutecznie również ustnie. Wszelkie papierki zbiera się na wypadek ewentualnego sporu, dla celów dowodowych. Wykazanie istnienia zgody ustnej może być czasami trudne.
Inna sprawa to czy zgoda w ogóle jest konieczna. Jeśli osoba taka otrzymała wynagrodzenie za swój udział w filmie, to przyjmuje się domniemaną zgodę. Jeśli było to nieodpłatne, zgoda powinna być udzielona. Zgoda nie może być domniemana, więc przez sam fakt pozwolenia się nagrać, osoba nie wyraża jeszcze zgody. Powinna zostać przynajmniej wprost zapytana, czy wyraża zgodę na publikację filmu z jej udziałem w takim a takim miejscu. Ale tak jak mówiłem na początku – zebranie takiej zgody na piśmie jest najlepszym pomysłem, bo jakby co – mamy papierek.
Czy osoba, która przechodzi gdzieś w tle, może rościć sobie prawo do usunięcia filmu?
Jeśli już, to do usunięcia fragmentu filmu z jej udziałem, a nie całości. Ale do tego również nie. Bo w takiej sytuacji będzie częścią większej całości, więc działa wyłączenie z ustawy (patrz art. 89 ust. 2 pkt 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych) i nie trzeba mieć zgody na rozpowszechnienie wizerunku.
Wojciech Wawrzak – Prawnik wśród blogerów i bloger wśród prawników. Autor bloga praKreacja.pl – prawo dla kreatywnych. Obsługuje branże kreatywną i e-commerce. Pomaga przedsiębiorcom, twórcom oraz freelancerom.